*Oczami Vicky*
Ten pokój jest po prostu super. Jak byłam młodsza zawsze o takim marzyłam jednak niestety nigdy nie miałam. Wzięłam moją piżamę i poszłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam, wysuszyłam i uczesałam włosy. Poszłam do łóżka i zasnęłam.
*Następny dzień*
Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez okno. Zdziwiłam się. Gdy tutaj jechałam myślałam że będzie cały czas padać. No cóż myliłam się. Wyjęłam telefon spod poduszki i spojrzałam na zegarek. Była 11:23. Zaraz, zaraz przecież Adam miał wyjechać...
- O nie! Krzyknęłam i zbiegłam jak najszybciej na dół. Zobaczyłam karteczkę na stole a na niej było napisane to:
Kochana Vicky!
Wiem że będziesz na mnie zła że cię nie obudziłem ale tak słodko wyglądałaś jak spałaś. No to tak wczoraj twój szef dzwonił i powiedział że masz być dzisiaj o 14:00 w pracy. Ma już dla ciebie grupkę którą masz przygotować do występów. Nie martw się dasz radę. Wierze w ciebie. A i zostawiłem ci pieniądze w szafce nad zlewem. Będę dzwonił codziennie wieczorem. Bym zapomniał adres masz napisany na karteczce obok pieniędzy.
Kocham cię! Będę tęsknić.
Adam.
Ach ten mój opiekuńczy Adam. No dobrze mam jeszcze dwie godziny. Co ja mogę teraz zrobić? No jasne! Wzięłam pudełko lodów i poszłam na telewizor. Po upływie godziny wyłączyłam TV i poszłam na górę. Przebrałam się i spakowałam do torby sportowej najpotrzebniejsze rzeczy. Poszłam jeszcze do łazienki, umalowałam się, umyłam zęby i uczesałam. Zeszłam na dół i zadzwoniłam po taxi. Wzięłam jeszcze karteczkę z adresem i wyszłam przed dom. Chwilę poczekałam przed domem. Weszłam do taxi i dałam adres kierowcy.
- Widzę że panienka do pracy się wybiera.
- Tak. Za ile będziemy na miejscu?
- Za około 20 minut. Odpowiedział i na tym nasza rozmowa się skończyła. Po upływie 20 minut byliśmy na miejscu. Wysiadłam, zapłaciłam mężczyźnie i weszłam do wysokiego budynku. Podeszłam do recepcjonistki żeby zapytać się gdzie mam iść.
- Dzień Dobry! Nazywam się Victoria...
- Ooo witam. Czekaliśmy na panią. Szef i grupka która masz przygotować czekają w sali numer 69.
- Dziękuje. Odpowiedziałam i poszłam do windy. Po chwili stałam już pod drzwiami. Weszłam do niej i zobaczyłam jego.
- To ty? Powiedzieliśmy równo.
- O widzę że już się znacie. Vicky od dzisiaj ja jestem twoim szefem a ich masz przygotować do występu.
- Ale proszę pana...
- Vicky ja muszę iść. Baw się dobrze do widzenia. Powiedział i szybko wyszedł.
- No dobra ustawcie się w rzędzie.
- Że co? Ja mam cię niby słuchać? Powiedział kpiąco.
- Tak. Masz mnie słuchać. A teraz zamknij swoją twarz i ustaw się w rzędzie zanim się zdenerwuje.
- No chyba...
- Harry przestań! Krzyknął blondyn.
- Nazywam się Louis. A to są: Niall, Liam, Zayn i Harry ale jego już znasz.
- Niestety znam. No dobra zaczynamy rozgrzewkę. Po 30 minutach chłopaki padli.
- Nie mam siły. Wymamrotał z tego co pamiętam Zayn.
- No dawajcie. Nie bądźcie mięczakami. Powiedziałam rozbawiona.
- Ej na dzisiaj już koniec bo jestem wykończony. Powiedział Harry.
- No chyba sobie żartujesz? To że jesteś mięczakiem to nie znaczy że masz mówić kiedy się kończy a kiedy zaczyna próba.
- A ciebie mamusia nie nauczyła że do starszych się nie pyskuje. Nie wytrzymałam. On nie ma prawa rozmawiać o mojej matce. Nie każdy miał takie fantastyczne dzieciństwo jak on.
- Słuchaj przychlaście....
-----------------------------------
Cześć! Następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi. Proszę komentujcie rozdziały bo nie wiem czy mam dla kogo pisać. mam nadzieję że pojawią się chociaż 4 komentarze. Do zobaczenia.
Zajebisty. <3 Dawaj nastepny. *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda , że dopiero teraz go znalazłam :D
pokój 69 , hahaahaha :D
Czekam na nn. xxx
Świetny rozdział . ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ---> http://alwayswithyou1d.blogspot.com/ :)
Super <3 Tylko z ostatniego rozdziału nie rozumiem jednej rzeczy... Przecież Adam wcześniej pokazywał jej już pokój.. Musiał drugi raz? Jest błąd czy po prostu ja źle zrozumiałam ?!
OdpowiedzUsuńKiedy następny ??
OdpowiedzUsuńLiczba 69 prześladuje mnie nawet na Twoim blogu xD
OdpowiedzUsuńAle żeby do Harrego od razu "przychlaście"? :P