środa, 14 listopada 2012

Rozdział 4

- To ty? Co ty tutaj robisz? Powiedział lokowaty.
- Hmmm... niech się zastanowię? Co ja mogę robić w sklepie? No nie wiem? Zakupy?! Odpowiedziałam i chciałam już odejść. Jednak on mi nie dał.
- Słuchaj! Nie wiem czy ty tylko udajesz taką chamską dziewczynę i jesteś moją fanką? Czy ty na prawdę jesteś taka? Jednak proszę cię przestań mnie śledzić. Powiedział a ja wybuchłam śmiechem.
- Ha ha Po pierwsze niby dlaczego miałabym być twoją fanką, po drugie jestem chamska dla osób których nie lubię, po trzecie śledziłabym cię gdy chciałabym coś ci zrobić, ale teraz jeszcze nie mam takiej potrzeby. A teraz daj mi w końcu spokój. Wzięłam wózek i poszłam poszukać Adama.
- Ej Vicky! Usłyszałam głos. Odwróciłam się a za mną stał Adam obładowany jakimś jedzeniem.
- Adam? Ty to wszystko zjesz?
- No jasne! To jak na mnie to jest bardzo mało.
- Fajnie. Powiedziałam i poszłam poszperać po półkach. Wzięłam jeszcze pare rzeczy i ruszyłam do kasy. Oczywiście kogo musiałam przy niej spotkać. Tą łamagę. Ale ja mam pecha. Po chwili pojawił się też mój przyjaciel. Wypakowałam wszystkie rzeczy z wózka na taśmę.
- Mała idź już do samochodu. Ja spakuję i zapłacę za zakupy.
- Ok, ale daj mi kluczyki.
- Masz. Tylko nic nie zrób z moim autkiem. Długo na niego pracowałem.
- Spokojnie. Jak wrócisz będzie cały.
- Mam na dzieję. Wzięłam kluczyki i ruszyłam do samochodu. Wyszłam ze sklepu i poszłam na pasy żeby przejść. Rozejrzałam się i nie widziałam żadnego samochodu. Ruszyłam przed siebie gdy nagle wyjechał za zakrętu rozpędzony samochód. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam na środku ulicy a na mnie jechało rozpędzone auto. Nagle poczułam że ktoś mnie złapał w pasie i popchnął tak że razem upadliśmy na ziemię.  Pamiętam tylko ból głowy a później zmożył mnie sen.

*Następny dzień*
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Rozejrzałam się i nie miałam pojęcia gdzie się znajduję. Spojrzałam na kanapę na której spał Adam. Zachciało mi się pić jednak nie miałam siły nic powiedzieć. Na szczęście przyszedł lekarz i podał mi wodę.
- Dzień dobry. Jak się pani czuję?
- Strasznie boli mnie głowa, a tak po za tym gdzie ja jestem?
- Jesteś w szpitalu. Pamiętasz co się wydarzyło?
- Pamiętam tylko że chciałam przejść przez ulicę, gdy nagle za zakrętu wyjcechał rozpędzony samochód. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle poczułam że ktoś złapał mnie w pasie i upadliśmy. Później już nic nie pamiętam.
- Uderzyła pani głową o chodnik i straciła przytomnoć. Na szczęście nic poważnego się nie stało.
- A wie pan może kto mnie uratował?
- Niestety nie ale pani przyjaciel na pewno. No dobrze ja już muszę iść do następnych pacjentów. W razie czego proszę wołąć pielegniarkię.
- Dobrze i dziękuje. Ciekawe kto uratował mi życie. Ale jak się dowiem to będę musiała bardzo podziękować tej osobie.
- Cześć mała jak się czujesz? Z przemyśleń wyrwał mnie głos Adama.
- Nie źle. Powiesz mi kto uratowal mi życie?
- Tak. To był....



---------------------------------------------
Cześć! Cieszę się że odwiedzacie mojego bloga i wypełniacie ankietę jednak chciałam bym liczyć na trochę więcej komentarzy. Teraz mały szantażyk! 3 komentarze= rozdział. 

3 komentarze: