wtorek, 30 października 2012

Rozdział 1

W końcu nadszedł ten dzień. Dzień rozłąki z tym: miastem, rodziną, szkołą i przyjaciółką. Właśnie teraz siedzę w klasie i czekam aż pani w końcu przestanie nawijać.
- No dobrze my się spotkamy za dwa miesiące. Jednak już nie ujrzymy Vicky z naszej klasy. Wyprowadza się już jutro. Będziemy za tobą tęsknić. I mamy nadzieję że będziesz nas od czasu do czasu odwiedzać. Powiedziała moja wychowawczyni.
- No oczywiście. Będę przyjeżdżała jak najczęściej. Odpowiedziałam. Pięć minut później byliśmy już wolni.
- No to co szykuje się ostatnia imprezka? Zapytałam.
- Wiesz co umówiłam się już na dzisiaj. Jutro rano przyjadę do ciebie się pożegnać. Pa pa. Powiedziała i szybkim krokiem odeszła. Trochę mnie to zdziwiło i przez to też posmutniałam. Ostatni raz mogłyśmy poimprezować a ona mnie olała. No cóż pójdę sama. Wróciłam do domu około 14. Zjadłam płatki, pooglądałam TV i postanowiłam się już szykować na imprezkę. Wzięłam długą odprężającą kąpiel. Później wysuszyłam włosy, zrobiłam loki, umalowałam się i ubrałam klik. Poszłam zobaczyć jak wyglądam. Stanęłam przed lustrem i moim zdaniem nawet fajnie. Zeszłam na dół założyłam buty i wyszłam z domu. Zamówiłam taxówkę. Po 10 minutach zjawiła się. Wsiadłam do niej i odjechaliśmy. Podałam kierowcy adres lokalu i zaraz byliśmy już na miejscu. Zapłaciłam i wyszłam z samochodu.
- Cześć Vicky! Usłyszałam to i się odwróciłam.
- Adam? Ale co ty tu robisz? Przecież miałeś mnie jutro odebrać z lotniska. Powiedziałam zaskoczona.
- Tak wiem ale bardzo się za tobą stęskniłem. Powiedział a na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Mogłeś wcześniej zadzwonić to bym została w domu. A w ogóle jak mnie tutaj znalazłeś?
- Podjechałem pod twój dom i zapukałem ale nikt mi nie otworzył. Wtedy przypomniało mi się jak kiedyś tutaj byłem to powiedziałaś że jak o tej porze nie będzie cię w domu to znaczy że jesteś tutaj na imprezie. Więc postanowiłem to sprawdzić. I tak o to cię znalazłem.
- Aha. No dobra a teraz idziemy na imprezkę czy wolisz wrócić do domu?
- No jak już tutaj stoimy to się zabawmy. Powiedział i ruszył do wejścia, a ja od razu za nim. Na początek oczywiście był alkohol. Wypiliśmy z 3 kieliszki i poszliśmy tańczyć. Przetańczyliśmy 7 piosenek i znowu wróciliśmy do baru. Wypiłam jeszcze parę kieliszków i urwał mi się film.


*Następnego dnia*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Usiadłam wygodnie i rozejrzałam się po pokoju. Nie mogłam wierzyć własnym oczom. To co zobaczyłam mnie przeraziło.


----------------------------------------
Hej! Wiem, wiem nudny i krótki. Następny dodam pewnie jutro i na pewno będzie już lepszy. Jak wiecie początki są zawsze najtrudniejsze. Mam nadzieję że pojawi się kilka komentarzy.

1 komentarz: